Apel do bibliotek

Dla pisarki spotkanie autorskie to coś znacznie więcej niż tylko po prostu spotkanie. To moment, w którym słowa zapisane w ciszy trafiają do żywych ludzi: do ich emocji, skojarzeń, pytań, wspomnień.

Te wirtualne też są wspaniałe, ale te na żywo….♥️ Nagle okazuje się, że bohaterowie, których stworzyłam, zaczynają żyć w rozmowach z innymi. Że ktoś utożsamia się z bohaterką, ktoś inny wkurza się na jej decyzje, a jeszcze ktoś czyta między wierszami coś, czego sama tam nie widziałam — i dzięki temu ja również odkrywam nowe sensy.

To też chwila, w której dociera do mnie, że pisanie nie jest samotnym procesem — jest zawsze dialogiem. Czytelnicy dopowiadają drugą połowę tego dialogu. Ich reakcje, opinie, wzruszenia i śmiech to najpiękniejsza część tej pracy.

Spotkania autorskie są więc dla mnie przede wszystkim świętem: świętem słów, które trafiły do kogoś na tyle, że miał ochotę przyjść, zapytać, opowiedzieć. I choć wciąż bywam przed nimi zestresowana, to zawsze wychodzę z nich z sercem pełnym wdzięczności — i z głową pełną inspiracji na kolejne historie.

Dlatego zwracam się z gorącą prośbą do bibliotek - nie zapraszajcie tylko dużych nazwisk! Dajcie szansę na spotkanie autorskie początkującym pisarzom, dajcie im poznać czytelników i czytelniczki. Nie dawajcie do zrozumienia, że nie są mile widziani w waszych progach i że jeśli nie piszą jak Olga Tokarczyk, to znaczy że nie są warci, by z nimi pogadać.

Byłam już w wielu wspaniałych bibliotekach, ale miałam też kontakt z takimi, które wstępnie zaprosiły, a potem oddzwoniły, mówiąc: „No, nie, jednak, wie pani, przejrzeliśmy te pani książki i tu nie widać miejsca na rozmowę o ważnych sprawach. Poza tym nie pytał o panią żaden czytelnik, sama pani rozumie.”

Nie, nie rozumiem. Jeśli nie czytelnik o mnie nie wie, bo nie dacie mu szansy pogadania ze mną, to wiadomo, że nie zapyta. A jeśli chodzi o ważne tematy wypływające przy okazji literatury obyczajowej, to jest ich, zapewniam, OCEAN.



Zdj. Joanna Sałacińska 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz