Fiołek poleca: "Dokąd teraz?"

W grudniu polecę Państwu kilka ciepłych filmów. Jako pierwszy proponuję "Dokąd teraz?" w reżyserii Nadine Labaki. 



„Dokąd teraz?” („Et Maintenant, On Va Où?”, prod. Francja–Liban–Włochy–Egipt, 2011) jest drugim pełnometrażowym obrazem autorki znanej z „Karmelu”. Choć jej debiut filmowy niezwykle mi się podobał, to właśnie ten drugi film uważam za dojrzalszy i głębszy, a jednocześnie równie ciepły i pełen humoru. I bardzo, bardzo kobiecy. 

O czym jest?

O kobietach. :-) W oddalonej od większego miasta libańskiej wiosce od lat współistnieją obok siebie chrześcijanie i muzułmanie. Każda społeczność ma własne miejsce kultu i własne tradycje, a kobiety – niezależnie od wyznania – utrzymują ze sobą serdeczne relacje. Inaczej bywa z mężczyznami, którym czasem wystarczy drobiazg, by popaść w konflikt. Iskra i gotowe. 


Miejscowość jest w pewnym sensie izolowana, ponieważ prowadzący do niej most jest zniszczony. W okolicy nadal w ziemi tkwią miny, a telewizja odbierana jest słabo. Jedynie dwóch nastoletnich chłopców regularnie dociera skuterem do miasta, by zrobić zakupy, sprzedać wyroby i rękodzieło kobiet i przywieźć najnowszą gazetę. Z doniesień prasowych i pogłosek wynika, że w kraju narasta przemoc na tle religijnym. Kobiety zdają sobie sprawę, że w ich wiosce niewiele potrzeba, by faceci również rzucili się sobie do gardeł.

Pojawiają się niezwykłe zdarzenia – jedni uznają je za cuda, inni za przypadek – które podsycają napięcia między obiema grupami. W odpowiedzi kobiety obmyślają sprytny, złożony plan, by uspokoić sytuację i za wszelką cenę utrzymać pokój.



Labaki, która podobnie jak w „Karmelu” również w „Dokąd teraz?” wciela się w jedną z głównych bohaterek. Jej bohaterka prowadzi lokal usługowy (tym razem kawiarnię zamiast salonu kosmetycznego)  i zachwyca dojrzałym ujęciem tematu konfliktu między religiami. Uwielbiam scenę otwierającą film: kobiety –  chrześcijanki i muzułmanki – wspólnie udają się na cmentarz. Łączy je doświadczenie straty i żałoby, a choć na miejscu rozchodzą się w różne strony (po prawej znajdują się groby muzułmanów, po lewej chrześcijan), nie ma między nimi wzajemnych oskarżeń ani wracania do dawnych krzywd. Co znamienne, mężczyźni na cmentarzu się nie pojawiają.

Reżyserka w swoich filmach woli łagodzić trudne tematy humorem i lekkością. Tu nie brakuje momentów, które rozpraszają narastające napięcie.  Jest na przykład taka sekwencja wspólnego przygotowywania ciastek z dodatkiem haszyszu, która zasługuje na osobne miejsce w historii kina w kategorii scen „kulinarnych”.

Kupa tu wzruszeń i śmiechu, obiecuję. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz